Owoce

Owoce

czwartek, 11 lipca 2013

[11] Mielonka i ... mielonka

Pewnie każdy z nas, choć raz w życiu jadł mielonkę.
Tylko mielonkę czy... mielonkę?

Otóż mili państwo, wcale nie jest takie jasne, co jedliście. Chyba że czytacie składy. Czytacie?

Większości nie jadam, więc niektóre fotki musiałam wyszukać w sieci. Znalazłam tu:
Facet i kuchnia

A rzecz ma się tak:


Milusio, prawda?
Trudno to nawet skomentować jakoś sensownie.

Tak w sumie, to się nawet uśmiałam.
Wszak wszystko pasuje. Toż to mielonka. :) Pomielone nie wiadomo co. Wszystko się zgadza.
Był kiedyś taki film z tekstem o kotlecie z psa, pomielonym razem z budą. Nie umiem się oprzeć takiemu skojarzeniu, po ww. lekturze.

Nie mięso wieprzowe, a "surowce wieprzowe",  w tym także MOM - 34%.
Mięso dopiero dalej w składzie - całe 6%.
Potem znowu MOM, tym razem z kurcząt - 32%. Guma guar - mniam. Stabilizatory E-451 i 450i. Izoskorbinian sodu. Glutaminian monosodowy. Azotyn sodu.
Same witaminy. :)

***

A teraz ciekawostka.
To też mielonka. A przynajmniej tak producent ją określił, chociaż nie bardzo wiem po co, bo to słowo ma dziś chyba dość pejoratywny odbiór.


Mięso wieprzowe - 94%.
Są stabilizatory, te same. Askorbinian sodu. Azotyn sodu.
Koniec składu.

Różnica w cenie oczywiście.

***

I można by nawet pochwalić producenta nr 2, albo i jakiś pean mu wyśpiewać za to mięso i krótki skład, gdyby nie jedna drobna sprawa... azotyn sodu.

Pal licho tam E-450i - difosforan sodowy oraz 450iii - difosforan tetrasodowy. 
Pal licho też askorbinian sodu - E301.
Ale...
Azotyn sodu - E250?
Środek potencjalnie rakotwórzy. W sprzyjających warunkach, w wysokiej temp. oraz w żołądku, tworzy rakotwórcze nitrozoaminy.

Tak więc pochwały nie będzie...
Niestety.

5 komentarzy:

  1. Czyżby Krakus? Do niedawna z dostępnych u mnie najlepsze były wlasnie Krakus, ale się popsuły. Ja czytam etykiety już od dawna, i dlatego już dawno nie jadłam mielonki. Smaczne były i pewnie nadal by były przynajmniej niektóre gdybym wlasnie nie zaczęła czytać etykiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, byly pycha, nadal sa znosne w smaku. Szkoda tylko, ze chemiczne.

      Usuń
  2. Bez azotynu sodu nie powstałoby wiele produktów mięsnych. Stosuje sie go w maksymalnej ilości 60mg/1kg mięsa! Robię własne kiełbasy, wędzonki, pasztety itd i wiem, że bez azotynu sodu, dawniej powszechnie stosowanego i zwanego pod nazwą saletry, nie zrobiłbym wielu smacznych wyrobów. Bardziej szkodliwe i stosowane w dużych dawkach są: benzoesan sodu i popularny wzmacniacz smaku: glutaminian sodu. Nie należy zatem tak bardzo bać się azotynu sodu (saletry potasowej), którą nasze babcie i prababcie stosowały na co dzień w swojej kuchni i dożyły sędziwych lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dodaje pan saletry, to nie dodaje pan azotynu sodu/potasu tylko azotan sodu/potasu.

      To nieco ;) zmienia postać rzeczy. Jedna literka, a zmienia wszystko.

      Usuń
  3. Polecam Wieprzowinę w sosie własnym z Lidla - 98% mięsa i przyprawy. Szukam teraz dań gotowych na takim poziomie wykonania.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę nie zapraszać i nie "wyróżniać" mnie żadnymi łańcuszkami.
Dziękuję.