Guma guar posiada symbol E-412.
To naturalna, roślinna substancja, polisacharyd. Pochodzi z nasion drzewa Cyamopsis tetragonolobus. Zagęstnik i stabilizator.
Mało szkodliwy, przez swoje znikome wchłanianie z przewodu pokarmowego.
Jednakże alergizujący. Może też wywołać rewolucje żołądkowe.
Powszechnie stosowana w przemyśle spożywczym i kosmetycznym.
Tania, ładnie zagęszcza bez potrzeby podgrzewania produktu, nie daje barwy. Dobrze komponuje się z innymi zagęstnikami.
Dodawana do dżemów, konfitur (tak, nawet tych drogich za cenę 10zł za mały słoiczek - że niby przepis naszych babć; ja nie wiem skąd moja babcia miała brać gumę guar!?), kaszek dla dzieci, deserków, serków homogenizowanych, kremów do pieczywa, produktów mlecznych (nadaje lepkość, ciągliwość) i wielu, bardzo wielu innych produktów.
W najlepszym razie wzdyma.
Jakby ktoś dumał, czemu jest napumpany, podczas gdy wcale się nie przejada, to niech sprawdzi ulotki z tego co je. Guma guar jest wszędzie. Naprawdę trudno znaleźć coś bez niej.
Jest tak powszechna, że nawet można ją sobie kupić i dodać do własnoręcznie przygotowywanego dżemiku...
foto pochodzi ze sklepu bio-kiosk.pl
Fajny artykuł. Dziękuję za informacje. Też jestem zadziwiona, że praktycznie chyba w każdym produkcie spożywczym ją widzę (sic!) Co do dżemików "naszych babć" to szczera prawda co piszesz. Ja kiedyś chciałam zrobić paszteciki drożdżowe z dżemem i wtedy zauważyłam dokładnie to samo co Ty. Skończyło się na tym, że nauczyłam się robić własne - gdzie są tylko owoce i cukier. (Bez żadnych tam żel-srixów). Tak w ogóle, to ciekawy blog. Będę zaglądać częściej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam i zapraszam. :)
UsuńSuper blog.Polecam wszystkim , którzy cenią sobie zdrowie bez chemii.Naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń