Owoce

Owoce

wtorek, 13 sierpnia 2013

[30] Koszenila

Koszenila - kwas karminowy, E-120

Jeden z popularniejszych barwników, wszechobecny, co gorsza dodawany do niemal wszystkich czerwonawych produktów dla dzieci. Jest w lodach, deserach, serkach homogenizowanych, jogurtach owocowych, galaretkach itd.
Jest po prostu wszędzie! Istna plaga.

Barwnik czerwony, naturalny.
Dlaczego taki popularny? Bo trwały. Wyjątkowo odporny na działanie światła i zmiennych temperatur.

Czemu się nie lubimy?

Po 1 nie rozumiem i nigdy  nie zrozumiem dlaczego serek truskawkowy zawierający 0,5% truskawek ma być czerwony? Nie jestem idiotką, wiem że truskawki jako barwnik sprawdzają się średnio i że żaden deser z dodatkiem truskawek nigdy nie będzie pięknie czerwony. Po co więc pakują mi do serka ten barwnik?
Nie przychodzi mi do głowy nic innego, jak tylko to, że zwyczajnie mają mnie - klienta za głupka. Smutne. Jeszcze smutniejsze jest to, że koszenila uchodzi za barwnik lepszy, bo... naturalny. Na wiele lat popadła w niełaskę, bo wyparły ją tańsze syntetyki. Teraz rządny natury klient chętniej sięga po koszenilę, bo nie jest sztuczna. Paradoks. 

Po 2 kwas karminowy nie pochodzi od żadnego uroczo czerwonego kwiatka. Pochodzi od robala.
Dokładniej od czerwca kaktusowego! Czerwiec kaktusowy to mały owad żyjący powszechnie w Meksyku. Najpierw jest radośnie mordowany, np. poprzez ugotowanie w wodzie, albo uprażenie na słońcu, a potem sproszkowany. Voila, barwnik gotowy.

Po 3 koszenila jest wysoce alergizująca. Nie wolno jej spożywać ludziom uczulonym na salicylany, oraz astmatykom.

Nie lubimy się więc. Unikamy jak możemy.


Gdzie znajdziemy?
Jak już pisałam wszędzie. :(
W sokach, w truskawkowym ptasim mleczku, jako otoczkę tabletek (co mnie już po prostu żywo wk...), w batonach, czekoladach, jogurtach, serkach, naprawdę wszędzie. Jeśli coś spożywczego, co nie jest owocem, ma czerwony/ceglastoczerwony kolor możecie spodziewać się, że jest w nim koszenila.

Ja różne rzeczy w życiu jadłam i różne dziwactwa lubię, ale pluskwiaków jakoś niekoniecznie. Nawet gdy są pięknie czerwone.

Na plus trzeba mu zaliczyć, że nie jest trujący, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Nie jest też kancerogenny. Może zabić alergika. Może spowodować torsje i omdlenie u weganina, jeśli ten nie przeczyta ulotki przed spożyciem ;), ale w zasadzie nic poza tym. 

***

Ciekawostka.
Nasz kraj kiedyś słynął z produkcji tego czerwonego barwnika. Robiliśmy go z czerwca polskiego i byliśmy z tego słynni na całą Europę. Wyparły nas koszty, oczywiście.
Pierwszy spadek produkcji europejskiej rozpoczęło odkrycie Ameryki.
Potem pogrążyły nas tańsze syntetyki.
Od dziesiątek lat nie produkujemy barwnika czerwonego z czerwca polskiego.
Do czego służył? Ano nie do barwienia jedzenia. Wtedy takich durnot się nie robiło.
Służył jako farba, głównie do materiałów. Eksportowaliśmy go do wielu krajów, na ogromną skalę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę nie zapraszać i nie "wyróżniać" mnie żadnymi łańcuszkami.
Dziękuję.