Owoce

Owoce

środa, 15 stycznia 2014

[65] Odkwaszenie organizmu

O objawach zakwaszenia już było, tutaj:
zakwaszenie organizmu

Teraz o konsekwencjach.
Dodam, że nie mówię tu o kwasicy, jako chorobie. Ani o kwasicy metabolicznej, ani o ketonowej. Choroby tego typu określa się za pomocą badań krwi tętniczej i parametrów takich jak pH, pO2, pCo2 itd. ogólnie zwanych gazometrią. Kwasica jako choroba jest bardzo niebezpieczna i może skończyć się śmiercią.

Mówimy o zaburzeniu równowagi kwasowo-zasadowej. Objawowym lub nie. (Póki co nie, bo wiecznie to trwać bezobjawowo nie będzie.)

Czym to grozi?
Przede wszystkim złym samopoczuciem, przemęczeniem, sennością, napadami głodu, ciągotami do słodyczy itd. Później pojawiają się uszkodzenia w różnych miejscach naszego ciała: żołądek, jelita, stawy. Z czasem poważne choroby.
Jest ich całe morze. Statystyka pokazuje, że zakwaszony organizm ma większe predyspozycje do: nadciśnienia, cukrzycy, grzybic, miażdżycy, zwyrodnienia stawów, nowotworów.

Tabletki na to nie ma. Żeby "odkwasić" np. 100g zjedzonych jajek, trzeba zjeść około 200g pomidorów. Jeśli więc nie zmienimy diety, leżymy na całej linii.

***

Niżej to co musimy zrobić, żeby wrócić do normy.
/Uprzedzam, że to potrwa. Im dłużej byliśmy zakwaszeni, tym dłużej potrwa regeneracja./

1. Zmieniamy dietę tak, by minimum 80% produktów w niej było zasadotwórczych. Przy profilaktyce może to być 60%. Zmieniamy od już, nie od poniedziałku. ;)

2. Zaczynamy odkwaszanie od rana. Wstajemy i wypijamy szklankę ciepłej wody z sokiem z cytryny, albo ekologicznym octem jabłkowym. (Jedno i drugie można lekko zaprawić miodem, jeśli nie da się inaczej.) Na czczo. Potem myślimy o śniadaniu. Najlepiej zasadowym.


3. Odstawiamy czarną herbatę i kawę. Kawę parzoną "po turecku" i tę rozpuszczalną.
Jeśli musimy pić kawę, to robimy kawę gotowaną, która nie ma właściwości zakwaszających, chociaż pojęcia nie mam dlaczego tak się dzieje. :) Po prostu gotujemy mieloną kawę w wodzie, około 5 minut. Pijemy bez mleka i bez cukru. Dla smaku możemy dodać przypraw: imbir, kardamon, cynamon, wanilia. Co kto lubi.
Herbaty pijamy ziołowe (np. czystek), zielone, białe, czerwone. Plus woda.

foto. ze strony boost.pro

4. Wprowadzamy do diety kaszę jaglaną. Jest to jedyna kasza zasadotwórcza.

5. Nie palimy papierochów, nie pijemy alkoholu. Obie te rzeczy mocno zakwaszają.

6. Minimalizujemy nabiał w diecie. Wyrzucamy wszystkie produkty seropodobne, twarożki o dziwnych składach, deserki serowe, mleczne itp. Ograniczamy mleko, albo całkowicie je  usuwamy z diety. /Wskazane przy silnym zakwaszeniu./ Jeśli lubimy/musimy skupiamy się na produktach typu maślanka, jogurt, czyli tych "zepsutych", z florą bakteryjną.

7. Rezygnujemy ze słodyczy. Mleczna czekolada i inne cuda czekoladopodobne, to wszystko zakwaszacze. Wszystkie pianki, żelki, kupne ciastka itd. mają bardzo silne działanie zakwaszające.

8. Wyrzucamy z domu biały cukier wraz z cukierniczką. ;)
Biały cukier to zło i największy krok do zakwaszenia. Że nie wspomnę o takich cudach jak syrop glukozowo-fruktozowy. Jeśli musimy coś dosłodzić, np. tę nieszczęsną kawę raz dziennie, używamy miodu (w temp. do 60st. a najlepiej do 40st. - wyżej miód zaczyna tracić właściwości), ksylitolu, stewii. /W ostateczności syrop z agawy, chociaż nie jestem wielbicielką sztucznej fruktozy./ 


9. Białą mąkę wyrzucamy lub sprowadzamy jej udział w naszej diecie do minimum. Jeśli musimy, albo nie umiemy zrobić czegoś bez pszenicy, np. kopytek, robimy je z orkiszu. To pszenica ale odmiana, której człowiek nie zdążył jeszcze tak sp...artolić.

10. Kupujemy proszek zasadowy.
Nie widzę w tym sensu jeśli chodzi o profilaktykę. Ale przy odkwaszaniu nie bardzo mamy inne wyjście. Jest tego na rynku trochę. Także w aptekach. Osobiście radzę kupić taki, który  nie ma w składzie sodu, bo tego to nam akurat nie potrzeba w diecie więcej niż zwyczajowo przyjmujemy.
Np. Base.
Rozpuszczamy w wodzie (chociaż trudno to nazwać rozpuszczeniem, bo toto zawsze opadnie na dno jak mąka ziemniaczana) i sączymy sobie w ciągu dnia. 


11. Zaczynamy się ruszać. Biegamy, chodzimy z kijami, robimy rundki po schodach, wsiadamy na rower, idziemy na basen, cokolwiek. Ruch powoduje, że poprawia się wentylacja. Zwykle oddychamy tylko szczytami płuc, w efekcie fundujemy sobie minimum wymiany gazowej. Owszem, pozwala nam to przetrwać i funkcjonować, ale niedotlenione tkanki ulegają zakwaszeniu. Tak to można najprościej przedstawić. 

Jeśli zrobimy tyle, to już będzie bardzo dużo.
Do dzieła!


23 komentarze:

  1. Wychodzi na to, że wszystko robię źle... To do kompletu, bym się całkiem dobiła (i zmieniła!) poproszę o produkty dozwolone :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super post, bardzo bardzo dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje za swietny post, trudno sie z tym nie zgodzic. Ze swojej strony zalecilabym tez dodatkowo w naszym klimacie starac sie wszystko jesc cieple, szczegolnie zima (zero surowizny, nawet owoce w stanie "ugotowanym"/pieczonym/smazonym). A takze w miare mozliwosci zrezygnowac z herbaty zielonej - dziala oziebiajaco, nawet goraca - zastapic ja herbata czerwona, lub zaparzona dzika roza lub kawa zbozowa, np Anatol (lepsza od Inki, bo nie zawiera buraka - mozno oziebiajacego). Latem oczywiscie mozna wrocic do surowych owocow/warzyw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jestem w stanie zrezygnować z surowych warzyw i owoców, nawet zimą.
      W naszym klimacie o tej porze roku zasadne są tylko jabłka. A ja ciepłe jabłko zjem raz, dwa razy z rzędu, potem koniec. Mój syn w ogóle nie zje obrobionego, chyba że suszone.
      Reszta to owoce przyjezdne, a te trudno zjeść jako przekąskę, np. w pracy, w ciepłej wersji, bo jak np. zjeść kiwi? :)

      Zgadzam się natomiast (i kiedyś o tym napiszę), że jak najwięcej posiłków trzeba jeść ciepłych i najgorsze co można zrobić, to jeść zimne, żeby nie tyć. Jest nawet taka dieta - i to mnie przeraża.

      Usuń
    2. Masz racje, ze w naszym klimacie oprocz jablek i gruszek i to na cieplo nic wiecej sie jesc nie powinno, a w idealnie - ima zadnych owocow nie jesc. Ale ideal idealem, a czyms sobie dogodzic trzeba ;). Ja tez bardzo lubie owoce i surowki i zima tez je czasami jem - starszy syn ntomiast nie lubi owocow, wiec problem z glowy ;). A co do diety raw food, to ona napewno jest zdrowa i wartosciowa, ale w klimacie tropikalnym.

      Usuń
    3. Też nie jestem do końca pewna, bo taka dieta przy problemach żołądkowo-jelitowych prędzej zabije niż uleczy.

      Jako osobnik z nadżerkami na żołądku coś wiem o działaniu surowizny w zimnej postaci. Czasem powalić potrafi mnie jedna surowa (tarta) marchewka. ;)

      Usuń
  4. to ja jeszcze pytanko do herbat - czerwona to znaczy roibos, czy Pu-erh? a herbatki owocowe, oczywiscie nie aromatyzowane czerne, tylko faktycznie susz z owocow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rooibos nie jest w ogóle spokrewniona z krzewem herbacianym.
      Ale można ją pić, jest neutralna, nadaje się dla dzieci i ciężarnych. Nie ma kofeiny i garbników.

      Susz zależy z jakich owoców. Jak kupisz herbatę z żurawiną to Cię zakwasi.

      Usuń
    2. Nie zakwasza. Pić. :)

      Usuń
  5. Witam super blog, będę tu zaglądał :)
    Mam pytanie czytałem że soda oczyszczona odkwasza, a w połączeniu z cytryną czy miodem potrafi zniszczyć nowotwór. Masz jakąś wiedzę na ten temat ? :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czary z mleka. :)

      Soda nie nadaje się do dkwaszania, sama w sobie. Można nią sobie zniszczyć żołądek. Nie polecam.

      O leczeniu raka soda proszę zapomnieć.

      Usuń
  6. https://prawdaxlxpl.wordpress.com/2013/08/21/zwalczanie-nowotworow-soda-oczyszczona-przepis/
    Sugerowałem się tą stroną i komentarzami :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pan dobrze poszuka to znajdzie pan też inne cudowne metody: soczek noni, pamięć wody, witamina C w mega dawkach i setki innych. Naprawdę jest tego w trzy parasole.

      Proszę nie pić sody oczyszczonej, bo rozwali pan żołądek i pierwsze co pana spotka w tym uzdrawianiu profilaktycznym to rak żołądka.

      Usuń
    2. Pamięć wody największa bzdura świata do kupy z homeopatią

      Usuń
  7. Cześć, Ja proszek zasadowy piję codziennie. Nawet go przez pewien czas odstawiłam ale po pewnym czasie stwierdziłam że lepiej się czuję jak go piję codziennie. A co do producenta to ja wybieram Langsteiner bo ma więcej błonnika.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ciekawe co ja mam zrobic jak trenuje sporty walki i podstawą mojego żywienia sa odżywki białkowe. Pije tą cholerną cytryne rano, jem jogurty, warzywa, owoce, soki warzywne, nie pale, alkohol umiarkowanie, słodycze odstawiłem, no ale z kurczaków gotowanych i białeczek nie moge zrezygnować. Cóż pozostaje czekać - może tak szybko sie nie wykończe tym białkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd to przekonanie, że bez kurczaka nie można ćwiczyć? :)

      Czasem nie ma wyjścia idealnego. Ja np. mam hipoglikemię. Nie mogę żyć na sałacie i owocach, bo nie przebiegnę nawet 3km. Momentalnie spada mi cukier.
      Ale pomaga już np. zjedzenie jajka na śniadanie, przed biegiem w weekend.
      W tygodniu gorzej, bo biegam po pracy.
      Ale jakoś sobie radzę. :)

      Usuń
  9. Świetnie napisane, super porady. Ja kawę kompletnie odstawiłam, zamiast niej stosuję żeń- szeń, który pobudza i umysł i ciało. Jakiś czas temu przez zakwaszenie męczyło mnie znużenie i senność całymi dniami, nie mogłam się skupić na niczym, a odkąd stosuję Gold żeń– szeń complex nie mam z tym problemów, mam mnóstwo energii i siły przez cały dzień, nawet po dziesięciu godzinach pracy czuję się dobrze i mam siłę na aktywność fizyczną.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Pisze do Ciebie, bo współpracuje z firma LR Health&Beauty i aktualnie szukam osób do promowania programu odkwaszania organizmu i sprzedaży kosmetyków na bazie aloesu. Od razu zaznaczę, że szukam osób na stanowisko partnera, a nie na stanowisko konsultanta. Praca zajmuje kilka godzin w tygodniu, wiec spokojnie można połączyć ja z praca na etacie czy wychowywaniem dziecka. Daj znać, czy jesteś zainteresowana propozycją współpracy, a wyślę Ci więcej szczegółów. Pozdrawiam!
    kontakt e-mail: aloevera4beauty@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. hmm a może warto też spróbować z suplementami np. taki specjalny proszek zasadowy od Langsteiner. Skład następujący: maltodekstryna, węglan wapnia, oligofruktoza z inuliny (11,5%), diwęglan potasu, węglan magnezu, diwęglan sodu, aromat, witamina C (kwas L-askorbinowy), glukonian cynku, pirofosforan żelaza, środek słodzący sukraloza, witamina E ( D-alfa-tokoferol), siarczan miedzi, molibdenian sodu,selenian sodu. Co o tym sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałem, że sama dieta nie ma sensu ponieważ żywność w minimalnym stopniu wpływa na pH organizmu - http://mozgi.pl/czy-warto-stosowac-diety-odkwaszajace-organizm-21BC

    Warto badać swój organizm ponieważ jeśli jest zdrowy, samoczynnie reguluję pH.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizm próbuje samoczynnie regulować pH. Generalnie skupia się na pH krwi. Natomiast bez żadnych trudności można zaburzyć np. pH jamy ustnej. Choćby słodyczami. W efekcie wyhodować drożdże, zniszczyć zęby itd.

      Proszę przeczytać ten artykuł dokładnie. On z początku zaprzecza, a na końcu potwierdza co znaczy zła (zakwaszająca) dieta...

      Cytuję:
      "Długotrwałe spożywanie produktów odradzanych w tej diecie (np. żywności przetworzonej, bogatej w cukry) może przyczyniać się nie tyle do bezpośredniego zakwaszenia organizmu, co do chorób, które następnie mogą doprowadzić m.in. do zaburzenia pH organizmu."

      Usuń

Bardzo proszę nie zapraszać i nie "wyróżniać" mnie żadnymi łańcuszkami.
Dziękuję.