Każdego dnia trafia do mnie jakiś pomysł na wpis. Albo i kilka pomysłów. Powinnam chyba nosić jakiś kajecik i notować wszystkie myśli.
Dzisiejsza urodziła się po tym, jak pediatra dziecka znajomej zaleciła zwiększenie ilości szpinaku w diecie malucha. Powód - oczywiście niedobór żelaza.
Ciekawe, że wszelkie poprawione dietetyczne informacje trafiają do lekarzy na samym końcu. :)
Szpinak
Owszem, szpinak zawiera żelazo. Ale wcale nie tak wiele. Mniej niż płatki owsiane, mniej niż słonecznik, mniej niż zielona pietruszka, mniej nawet niż kasza jaglana i dużo mniej niż kakao.
Załączam niżej fajny obrazek pochodzący ze zszywki, wynaleziony w grafice google.
Poza ww. roślinami żelazo (łatwo przyswajalne) znajduje się także w mięsie i podrobach.
Najwięcej znajdziemy go w wątrobie wieprzowej (więcej niż w dyni), ale także w kurzej, nieco mniej w wołowej, potem jeszcze (chociaż już sporo mniej) w wołowinie, cielęcinie, mięsie gęsim, kaczym, króliczym.
Szpinak jeść warto, ale raczej nie dla żelaza.
Tym bardziej, że jego przyswajanie hamowane jest przez zawarty w szpinaku kwas szczawiowy.
***
I jeszcze ciekawostka na deser...
Niektórzy z Was na pewno pamiętają taką historyjkę o rzekomym błędzie popełnionym przy publikacji na temat szpinaku. Publikacja miała zawierać błąd - źle postawiony przecinek w liczbie określającej zawartość żelaza w 100g szpinaku. Stąd miał niby powstać mit szpinakowego cudu i ogromnej zawartości żelaza w tym zielonym chabaziu.
Otóż nic bardziej bzdurnego. Mitem jest ta historyjka. Nie ma w niej ani grama prawdy.
Jest wymyślona od A do Z.
***
Szpinak jemy. Z dobrego źródła. Wiadomego pochodzenia. Najlepiej w liściach, nie w papce zamrożonej z wodą.
Ale jeśli szukamy żelaza to poszerzamy dietę o ww. składniki, nie o kolejne porcje szpinaku.
No chyba, że chcemy sobie rozwalić nerki albo odwapnić organizm.
Kwas szczawiowy zawarty w tej miłej roślince posiada zdolność wiązania wapnia. W efekcie tej reakcji powstaje szczawian wapnia. Substancja ta jest nierozpuszczalna, ma postać uroczych kryształków pięknie świecących pod mikroskopem i szybko pojawia się w moczu.
W niewielkich ilościach zostaje po prostu wypłukana i wysiurana, w większych zlepia się tworząc skupiska, a z czasem kamienie. Wtedy nie ma już opcji wypłukania, musimy toto urodzić albo usunąć operacyjnie.
foto: urocze szczawiany wapnia
Wszystko jest dla ludzi, ale żadna przesada nie jest dobra.
Przesada w każdą stronę, prędzej czy później, odbije się na naszym zdrowiu.
Zawsze gdy mowa o zawartości żelaza w poszczególnych roślinach zastanawiam się dlaczego nikt nie mówi o burakach, które mają go najwięcej :)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że 100g buraka ma około 0,4mg Fe, a dorosła kobieta potrzebuje go około 15-20mg na dobę.
Usuń;)
Czyli słusznie mnie zastanawiał mit o burakach. Dziękuję za buraczany post :)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie. :)
UsuńChciałam zapytać jak wygląda sprawa ze szczawianami i ich unieczynnianiem. Skoro tworzą z wapniem nierozpuszczalne i uciążliwe związki, to może lepiej unikać łączenia szczawianów z wapniem (np. nie dodawać serów do szpinaku)?
OdpowiedzUsuńPytanie nr 2: czy nasiona chia w postaci koktailu z cytryną mogą być dobrym źródłem żelaza? Wiem, że oprócz dużych ilości żelaza zawierają sporo błonnika, a on ogranicza wchłanianie.
Będę wdzięczna za odpowiedź :)
Wiązania zachodzą na poziomie osocza i jego przesączu (mocz), nie w żołądku. Ser nie ma tu nic do rzeczy.
UsuńNasiona chia są źródłem żelaza. Mimo błonnika.