Akcja, która pokazuje to, co oczywiste.
Oczywiste, ale trzeba, bo ludzie udają, że nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć.
No i spora grupa nadal faktycznie nie wie.
Im więcej takich ruchów, tym większa szansa, że coś się wreszcie zmieni.
Nie chcemy jeść śmieci i trucizny.
Nie chcemy, bo ktoś robił z nas idiotów i wmawiał nam, że to, co od niego dostajemy to cud, miód i orzeszki. Nie chcemy by wmawiano nam bezkarnie jakie zdrowe są produkty bez cukru, z syropem glukozowo-fruktozowym.
Nie chcemy by oferowano nam, dla naszych dzieci, "zdrowe" filtry mineralne z dwutlenkiem tytanu.
Nie chcemy, by producent szamponu wciskał nam kit, że najważniejszą jego cechą i zaletą jest to, jak świetnie się pieni, waląc weń tony SLS.
Chcemy być traktowani poważnie.
Nie jak motłoch, który wszystko wciągnie.
Taki jest sens akcji: wymóc na producentach - kombinatorach zmianę taktyki.
Akcja toczy się na facebooku:
konsument ma prawo do zdrowia
Sylwia powinnaś zmienić profesję i startować na stanowisko Safety Assessora. Nie znałem wcześniej tego pojęcia, ale brzmi naprawdę poważnie i odpowiedzialnie:) To jest na pewno jeden z mocno dochodowych (czyt. skorumpowanych) zawodów. A akcja szlachetna, nie wiem tylko, czy dla ludzi jest jeszcze ratunek jeśli bez skrupułów potrafimy truć siebie nawzajem.
OdpowiedzUsuńChyba przeceniasz moje umiejętności. :D
UsuńTeż nie mam pewności, że jakiś ratunek jest jeszcze, ale się łudzę. Nadzieja umiera ostatnia. :)
Może i akcja szczytna, a właściwie to na pewno szczytna... tylko dlaczego tylko na FB? Jeśli coś jest nagłaśniane na FB i tylko tam, to ja to traktuję jak komunikat: Nie ma Cię na fejsie = nie żyjesz.
OdpowiedzUsuńTeż nie chcę trucizn w jedzeniu, lekach czy chemii, ale rejestrować się na FB, tylko po to, żeby wziąć udział nawet w tak szczytnej akcji - nie zamierzam. Ale dobrze, że przynajmniej stąd mogę się dowiedzieć, że takie akcje są :-)
Może będzie coś więcej?
UsuńNie wiem.
Znalazłam na fb, póki co.
Świeża rzecz. Około 100 polubień mieli, gdy ich dopadłam.
Zobaczymy co z tego wyniknie. :)