Owoce

Owoce

piątek, 17 października 2014

[138] Witamina C

Na temat witaminy C powstało już tysiące wpisów. Nieraz baaardzo długich.
Nieliczni docierają do końca. ;)
Nie będę więc przynudzać. Przedstawię po prostu kilka faktów.



Osobom zainteresowanym witaminami z natury polecam przejść od razu do punktu 4go. :)

1.
To co kupujemy w aptece zwykle jest witaminą C syntetyczną.
Różne rzeczy o niej piszą, ale fakt jest taki, że jest ona mało przyswajalna.
Jeśli już kupujemy witaminę C w aptece, bo wierzymy farmacji jako nauce, szukajmy takich preparatów, gdzie poza dawką witaminy C nie ma tysiąca dodatków, począwszy od talku a kończąc na paskudnym barwniku w otoczce, np. żółcieni chinolinowej.

Takimi nowoczesnymi preparatami zawierającymi syntetyczną witaminę C, są np.

- Gold-Vit C z firmy Olimp 1000 Forte - preparat zawiera aż 1000 jednostek wit. C i ma niezły skład. Zawiera też bioflawonoidy cytrusowe.
Jako że mam mentalną alergię na barwniki w suplementach i lekach, a tu także się one znajdują, wnętrze radzę po prostu wysypać z kapsułki i spożyć, a samego kapsa wyrzucić do kosza.
/Spróbowałam przy mega katarze - nawet nieźle działa./

- Acerola Plus - także z dodatkiem bioflawonoidów. Preparat zawiera naturalną acerolę, rutynę, hesperydynę i ziarna gryki - także jako źródło witaminy C. Poza tym oczywiście syntetyczną witaminę C.
Forma tabletek, które można possać albo pogryźć. Fajne dla dzieci.

2.
Dlaczego akurat o tych dwóch piszę?
Ano dlatego, że jeśli już kupujemy gotowy preparat, w dodatku syntetyk, powinien on zawierać bioflawonoidy.
Witamina C jest bardzo nietrwała. Bez tego dodatku nie dość, że wchłoniemy mały ułamek witaminy, to jeszcze połowa straci aktywność.
Jeśli np. kupujemy syntetyk, gdzie na kapsułkę mamy 100mg witaminy C, a preparat nie zawiera już nic więcej, żadnych bioflawonoidów, to równie dobrze możemy sobie zacisnąć kciuki za nasze zdrowie - efekt będzie podobny. Jeśli nie lepszy. ;)
Po prostu szkoda naszych pieniędzy.

Oczywiście bioflawonoidy można przyswoić z pożywienia. Jeśli więc dostarczamy do organizmu porcję witaminy C samej w sobie, a do tego zapodamy sobie do picia soki owocowe, czy owocowo-warzywne, nie musimy już szukać preparatu witaminy C z bioflawonoidami. Te z owoców i warzyw zrobią swoje i wspomogą nas w przyswajaniu suplementowanej witaminy C.

Zaznaczam to głównie dlatego, że większość znanych mi osób, które bardzo potrzebują suplementacji witaminą C (i nie tylko), leki i suple zapija kawą, a jada mało co, bo zwykle jest na diecie.
A soki czy owoce to cukier, więc tuczą i dawno są z diety wyrzucone. ;)

Oczywiście opcja witamina C plus sok jest dużo lepsza. Tak jak trudno jest dostarczyć odpowiedniej ilości witaminy C z jedzenia, tak trudno jest suplementować bioflawonoidy. Dużo łatwiej jest je zapewnić porcją owoców i warzyw.

3.
Fakt trzeci - najlepsze pochodzi z natury.
Oczywista oczywistość.
Skąd więc wziąć witaminę C, jeśli nie z aptecznego suplementu?
Z owoców. Najlepiej z owocu aceroli. To szalona roślinka ma w sobie tyle witaminy C, co całe kilogramy pomarańczy. Jest w tym względzie naprawdę niesamowita.

Ideałem byłoby ją po prostu jeść. W Polsce jest to jednak dość trudne.
Można ją jednak dostać także w postaci suplementu.
Najlepszym dostępnym na naszym rynku jest chyba obecnie:

- Acerola firmy Sanbios. Preparat w tabletkach zawiera sproszkowane owoce aceroli i dwa wspomagacze: substancję wiążącą i przeciwzbrylacz. Niestety. Nie zawiera w ogóle sztucznej witaminy C.
Jedna tabletka to co prawda tylko 125mg witaminy C, wiec w przypadku przeziębienia trochę mało.
Jednakże trudno porównać to syntetyku, bo wiadome jest, że z tego preparatu więcej nam się wchłonie. Ile? Tego nie wiem, niestety.
Trudno zbadać ile z konkretnego specyfiku przyswajamy, a ile gubimy po drodze.

Opcja kolejna, dostępna w sklepach zielarskich i niektórych aptekach to sok. Np:

- Sok z aceroli 100%, firmy EkaMedica.
Sok nie zawiera żadnych dodatków, nawet kwasu cytrynowego. Nie jest też dosładzany.
Szału jednak nie zrobi, chyba że wypijemy od razu całą flachę.
Osobiście stosuję do herbaty z czystka. Polecam.

4.
A teraz będzie trochę bełkotu.

Witamina C to tak naprawdę kwas L(+) askorbinowy.
Jest to forma czynna biologicznie, aktywna, przyswajalna przez nasz organizm i robiąca wszystkie te cuda, które jej się przypisuje i jeszcze pewnie wiele innych, których  nie znamy.

W sumie witamina C ma 4 izomery.
Ten, na którym nam zależy to właśnie kwas L(+) askorbinowy.

Pozostałe trzy (kwas D-askorbinowy, D-izoaskorbinowy i L-izoaskorbinowy) nie interesują nas jako suplement. Nie są aktywne, nie są w ogóle witaminą.

Dlaczego o tym piszę?
Ano dlatego, że taki zwykły, czysty kwas L(+) askorbinowy można kupić. W niektórych sklepach zielarskich, medycznych, w internetowych aptekach, u sprzedawców zdrowego jedzenia.
Nawet na allegro.
I nie, nie jest to niebezpieczne. Pod jednym warunkiem...

Trzeba tylko zwracać uwagę na jedną rzecz, oznaczenie substancji.
Są to dwa numerki, nr CAS i nr WE.
Nr te są kluczem do znalezienia tego, czego szukamy.

Krystaliczna, czysta witamina C powinna mieć nr CAS 50-81-7 oraz nr WE 200-066-2.
Jeśli kupujemy czysty kwas L(+) askorbinowy powinien on mieć takie numerki na opakowaniu.
Jeśli ma - kupiliśmy czystą, aktywną witaminę C.
Syntetyczną, oczywiście.

Taką witaminę rozpuszcza się w wodzie i pije.
Podobnie jak te musujące cuda z apteki, z milionem dodatków.

***


26 komentarzy:

  1. Bardzo przydatny post :-). Właśnie jestem niestety w trakcie choróbska z gilami do pasa :-(. Koniecznie muszę kupić tą acerolę, bo nigdy nawet nie próbowałam, a jak widać muszę wzmocnić swoją odporność. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam nie wiem jakie cyferki były na moim kwasie l-askrobinowym, bo nalepka dawno zdarta, ale jak coś mnie chwyta za gardło to dosypuję sobie tego do herbaty z czystka czy do własnej produkcji soku malinowego i staram się pić po parę razy dziennie. Pomaga, więc albo mam właściwy kwas... albo działa efekt placebo ;-)
    A co do bioflawonidów - mam nadzieję, że tyle owoców co się u nas jada przynajmniej w pewnym stopniu zaspokaja zapotrzebowanie. Kiedyś jadłam flavon ale nie zauważyłam zmian na gorsze po zaprzestaniu, więc ograniczam się do naturalnych flavonidów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczba dawek , co tu jest miarą 1 dawki ???

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie taką krystaliczną formę witaminy C stosuję od jakiegoś czasu. Zakupiłam 1 kg na allegro i rozdaję zainteresowanym, wygląda to trochę na dealowanie :P Na codzien dobrze jeść tą z aceroli, ale przy przeziębieniu nie widzę żadnego efektu. Ile wit. syntetycznej przyswajamy to nie wiem, ale jak biorę kilka łyżeczek dziennie i popijam czystkiem (który ma bardzo dużo bioflawonoidów) lub podjadam owoce to po dwóch dniach mega kataru zostało go naprawdę niewiele. polecam!:) Co do dawkowania polecam artykuły na Akademii Witalności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety próba dawkowania wg akademii witalności (do nasycenia) skończyła się dla mnie bardzo źle, nadżerką na żołądku.

      Wolę nie wracać do tej metody.

      Usuń
    2. czym? chyba przedobzylas?

      Usuń
    3. Trudno przedobrzyć, jeśli nie uzyskało się efektu przeczyszczającego.

      Usuń
  6. To jeden problem, ustalenie właściwej dawki, drugi (równie ważny wg mnie) to wyboru właściwego dostawcy tej witaminy. Powinien być nim ten, który dostarczy również i dokumentację potwierdzającą jej jakość, czyli szczegółowy skład (chodzi głównie o zanieczyszczenia) oraz potwierdzi jej czystości mikrobiologiczną (zwłaszcza dla witaminy C spożywczej, czda nie musi mieć tego wymogu). Czyli tak jak w przemyśle farmaceutycznym, ale w skróconej formie na kilku kartkach papieru, i z właściwymi podpisami. Po powinno charakteryzować właściwego dystrybutora, działającego zgodnie z prawem.
    A praktyka no cóż, klient dostaje opakowany towar z nalepką i ...nic więcej, a własnego laboratorium nie ma by potwierdzić jej jakość, np. czy nie otrzymał cukru zmieszanego z kwaskiem cytrynowym (jeszcze nie najgorsza wersja). Czyli prawo buszu, by tylko był zrealizowany przelew.
    Jeśli znacie uczciwych handlowców, to podzielcie się to informacją dla mnie to bardzo ważne.
    PS. Super blog. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez racja.
      Pierwsza Wit C, jaką nabyłam (spożywcza) okazała się być made in china.
      Nie miałam odwagi jej spożyć...

      Usuń
    2. No tak jest, 80%/100% przyjmujących pacjentów ma dobrą tolerancję witaminy C. Chyba za duże dawki Pani użyła. Trzeba stopniowo. Ponadto trzeba mieć zdrowe nerki, pić dużo wody i zdrowy żoładek. Może warto zainteresowac się wersją z liposomami?

      Usuń
  7. Pani Sylwio, a co z witaminą A? Przejrzałem tematy i nie znalazłem (może źle szukałem). Obok witaminy C i D, to trzecia która wg mnie działa cuda. Myślę, że wokół niej też jest zmowa milczenia, straszenia i kryminalnych zaleceń co do dawek. Zastosowana zewnętrznie (małe ryzyko przedawkowania), a 9 na 10 dermatologów będzie musiało zmienić zawód. Sprawdziłem i potwierdzam.
    A propos Pani "przygody" z dawkowaniem witaminy C. Pytanie, była Pani wówczas po zasadowej stronie "mocy", czy kwaśnej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem po której str mocy jestem. :)

      Cały czas się odkwaszam. :)

      Ale po kilku dniach takiej kuracji mam nadzerki na żołądku.

      Usuń
    2. A kuracja witaminą C + sok z ziemniaków (jako osłona i terapia), była "trenowana"?

      Usuń
    3. Nie była. :)

      Odradzono mi tę wersję zdecydowanie. :)

      Mówi Pan, że działa? :)

      Usuń
    4. Z wielu przeczytanych opinii wynika, że coś w tym soku jest co przynosi ulgę (chodzi o nadżerki, osobiście nie piłem). Zawsze można zacząć od małych dawek, jak ze wszystkim co nowe. A z witaminy C nie rezygnować, tylko w odpowiedniej dla siebie dawce, zresztą cóż ja będę ekspertowi doradzał.
      Ze swej strony mogę tylko rzec, że ten silny reduktor (witamina C) jak dotąd działa na mnie pozytywnie (wszystko goi się na mnie jak na psie, mniej zmęczony, lepszy sen, bez przeziębień). Odnośnie dawkowania witaminy C, może komuś się przyda adres, http://www.med-help.net/Vitamin-C.html
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Witam,
    Wspominasz, że stosowałać olim vit c w czasie mega kataru, jaką dawkę w ciągu dnia brałaś? stosuję te tabletki na codzień 500mg ale coś czuję, że katar nadciąga więc ile na dzień można stosować tych kapsułek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo.

      Tak po prawdzie to efekt nasycenia jest wtedy, gdy zaczyna się smyranie w jelitach. Czyli następuje efekt przeczyszczający wit. C.
      A to znaczy, że jemy ją do oporu....

      Usuń
  9. Sam przetestowałem ostatnio gold vit c 1000 forte, nie wysypywałem może z kapsułek, ale brałem przez jakiś czas regularnie. Mam prażenie, że bardzo fajnie działa, przez ten okres nie miałem żadnych problemów z katarem, nie łapałem żadnych przeziębień czy osłabień. Jeśli chodzi o nowoczesną witaminę C to warto go polecić ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli wit.C z musujacych tabletek do wody nic a nic nie daje?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja stosowałem sobie Witamina C Puritan's Pride i naprawdę polecam. Dość duże opakowanie, cena też dobra i zamówiłem 2 opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam serdecznie. znalazłam taką witaminę C http://www.solgar.pl/produkty/witaminy/witaminy-c-bioflawonoidy/ester-c-1000-mg czy może pani o niej coś powiedzieć. z góry bardzo dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry, moja córka mały przedszkolak jest strasznie zaflegmiona nabyłam pastylki do ssania acerola i dodatkowo podaję miód spadziowy czy to dobre połączenie, żeby pozbyć się tego paskudztwa. Dziękuję za odpowiedź Barbara

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę nie zapraszać i nie "wyróżniać" mnie żadnymi łańcuszkami.
Dziękuję.