Ja dziś tylko tak...
Kolega, wielce zaskoczony moim zdaniem, zapytał mnie wczoraj co to za różnica jakiego karpia kupi, czy żywego, czy martwego, czy fileta, czy mrożonkę, a przede wszystkim co za różnica kiedy i jak ten karp zginie, jak jest przechowywany i transportowany.
Odpowiedziałam, że różnica w samym transporcie taka jak między jego wycieczką do Wisły pociągiem typu Elka a transportem w 1944tym do Auschwitz. Albo jak między jego tegorocznym, radosnym pobytem w Piaskach, a pobytem 70 lat temu w Stutthof.
Oburzył się.
Ciekawe dlaczego?! o_O
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę nie zapraszać i nie "wyróżniać" mnie żadnymi łańcuszkami.
Dziękuję.