Owoce

Owoce

niedziela, 30 marca 2014

[104] Parówki wieprzowe Pikok

Produkt pochodzi z Lidla.
Zdjęcie z internetu. Niestety nie dane mi było strzelić fotki w sklepie, bo przyuważyła mnie pani z obsługi. Ale... wujek google ma prawie wszystko.

źródło fotki: http://fastfoodeaters.blogspot.com/2010/03/pojedynek-parowki-z-biedronki-kontra.html

Mięso 83%.
Reszta to dodatki. Mnóstwo dodatków.

Skład:
- mięso
- woda
- regulator kwasowości - mleczan sodu
- sól
- glukoza
- stabilizator - cytrynian sodu
- stabilizator - difosforan
- przyprawy
- dekstroza (cukier)
- wzmacniacz - glutaminian sodu
- przeciwutleniacz - izoaskorbinian sodu (syntetyczny izomer witaminy C)
- konserwant - azotyn sodu

Mogło być gorzej. Często bywa gorzej.
Tak czy siak jednak, witaminy to to nie są.
Nadmiar difosforanów np. uszkadza nerki. 

Najlepszy w tych parówkach jest napis na opakowaniu "dobre, bo polskie". :D


środa, 26 marca 2014

[103] Chleb orkiszowy

Dziś mój ulubiony, ukochany wręcz chlebek.
Orkiszowy.
Przy orkiszu pamiętamy o tym, że to zboże z glutenem. Odmiana pszenicy. Przy czym nie tak zmodyfikowane jak klasyczna pszenica, nie tak spieprzone przez człowieka po prostu.
Zdrowsze.

Po sobie mogę stwierdzić że:
- orkisz mimo zawartości glutenu  nie wywołuje takiego wzdęcia jak klasyczna pszenica;
- po orkiszu  nie mam objawów zespołu jelita nadwrażliwego;
- po orkiszu nie mam napadów głodu;
- po orkiszu nie boli mnie brzuch;
- i co lepsze, po miesiącu bez klasycznego pieczywa pszennego (bez diety, odchudzania itd.) miałam -2kg i -5cm w obwodzie brzucha;


***

Oto przepis na orkiszowy chleb

Składniki:
- 300ml wody letniej
- 400g mąki orkiszowej (typ dowolny)
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli morskiej / himalajskiej
- 1/2 opakowania drożdży (42g) /albo 1/4 z opakowania 100g/
- 1 łyżka dobrej oliwy / miękkiego masła

***

Przepis można zrobić na 1 łyżeczce drożdży suchych. Ja nie polecam. Po pierwsze jakoś bardziej wierzę w te żywe, a po drugie - chleb po prostu szybciej i lepiej rośnie na zwykłych drożdżach.

Gdyby jednak ktoś chciał robić na suchych, to procedura jest taka:
- do miski wlewamy wodę, rozpuszczamy w niej sól, wlewamy oliwę albo dodajemy mało;
- zasypujemy to mąką, na wierzch sypiemy cukier i na niego drożdże;
Zawsze najpierw płyn, potem mąka, a cukier razem z drożdżami. 
- mieszamy to wszystko ładnie kilka minut, albo wyrabiamy w maszynie; staramy się napchać do ciasta powietrza; nie jest to łatwe, bo ciasto jest lepkie; polecam użycie drewnianej łychy;

***

Z żywymi drożdżami zaczynamy od zaczynu. 
Proszę się nie przerażać. :) To naprawdę nie jest wcale skomplikowane. Trzeba tylko zaparzyć sobie melisy i nie przejmować zupełnie. Drożdże sobie poradzą. :D
Muszą tylko być świeże!

Działamy tak:
- około 20-25g drożdży kruszymy do miski; wsypujemy do nich łyżeczkę cukru (nie ksylitolu, nie erytrolu - drożdże muszą dostać cukier w postaci sacharozy) i wlewamy kilka łyżek letniej (nie zimniej - wydłuży czas wyrastania; nie bardzo ciepłej - zabije drożdże) wody; mieszamy do rozpuszczenia drożdży i cukru; dosypujmy kilka łyżek mąki orkiszowej, uzyskując konsystencję gęstego ciasta naleśnikowego;
- odstawiamy z ciepłe miejsce, przykryte ściereczką, na ok. 15';

Lepsza do zaczynu jest mąka lekka, typu np. 700, czyli jasna. Szybciej nam zabąbluje. Ciężka mąka przydusza drożdże.
Nie przejmujemy się konsystencją jakoś wybitnie, wyrośnie tak czy siak. Po prostu rzadsze ciasto trochę się męczy, bąbluje, ale nie ma rusztowania do tego, by iść w górę. Zbyt gęste musi się mocno wysilić, nie fermentuje tak jak zaczyn powinien, nie robimy więc od razu kulki, nie sypiemy całej mąki. Robimy papkę i dajemy jej spokój.
Zaczyn może rosnąć np. w piekarniku ze światełkiem. To rozwiązuje problem braku miejsca, albo przeciągu w domu.

- po kwadransie mamy dwa, trzy razy więcej papki i pełno bąbli - znaczy pracuje;
- cieszymy się i wlewamy resztę wody, sypiemy resztę mąki (wymieszanej z solą), dodajemy oliwę albo masło i wyrabiamy jak wyżej; dobrze by było pomęczyć je z 5'; zagarniamy ciasto od dołu zaganiając do niego powietrze; dobrze to idzie drewnianą łyżką; lepi się - uprzedzam;
I na tym koniec pracy. Reszta to tylko czekanie.

Przepis odpowiada foremce keksowej o długości 20cm, ale nada się też 25cm, przy czym ciasto będzie nieco niższe. Może też być mała tortownica. Sprawdziłam na 16cm średnicy - chleb wyrasta piękny, wysoki.
Jeśli mamy zwykłą formę, smarujemy ją masłem i wysypujemy otrębami (nie pszennymi) albo kaszą jaglaną mieloną (jak dla niemowląt).
Bułka tarta kupna jest z pieczywa pszennego różnego kalibru, więc unikamy.

Przy dobrej formie nie musimy jej wysypywać, wystarczy natłuścić, a i to da radę ominąć i jeśli zapomnimy nic się nie stanie.
Pisząc o dobrej formie mam na myśli coś w typie Wiltona, tego typu:

foto i dostępność - sklep aledobre.pl

Do ww. formy nigdy nie przyczepił mi się żaden chleb, nawet powierzchnią 1mm. Nawet gdy zapomniałam o maśle do smarowania. :)

- po wyrobieniu wkładamy ciasto do tej foremki i zostawiamy w spokoju; trzeba pamiętać, by ciasto równo rozłożyć, bo jest ono na tyle gęste, że samo się nie rozleje; pomaga zamoczenie palców w wodzie;
- odstawiamy w ciepłe miejsce i przykrywamy ściereczką albo znowu zamykamy w piekarniku ze światełkiem;
Reszta zależy od temp. Ciasto na żywych drożdżach potrafi wyjść z formy nawet w ciągu 30'. Trzeba zaglądać i sprawdzać. Za którymś razem już będziemy mieli wyczucie.

- gdy brzegi ciasta będą wystawały ponad formę, ustawiamy piekarnik na 180st.; w tym czasie ciasto moczymy z góry wodą, pędzelkiem albo skrapiamy; wstawiamy do nagrzanego piekarnika;
/bardziej zaprawieni w bojach mogą wstawić do zimnego, ale wtedy trzeba piec bardziej na oko, no i ciasto może nam wyrosnąć ponad miarę nim temp. zatrzyma wzrost i zapiecze górę/
- pieczemy od 40 min - średnio jasna góra, miękki, puchaty środek, do 50 min - brązowa, spieczona skórka; można dłużej, jeśli czyjś piec piecze słabo, mój piecze jak szalony, więc po 40' wyjmuję gotowy chleb;
- jeszcze ciepłe ciasto wyjmujemy z formy i moczymy od góry wodą; wówczas skórka nie będzie nam latać po całym domu podczas krojenia, nie będzie tak twarda;
- studzimy na kratce, albo na powierzchni wolnej od dołu; ja do czasu zakupu kratki studziłam na kuchence gazowej, na tym stelażu, na którym stawia się garnki  nad gazem.

Kratka wygląda tak:

foto: jak wyżej 

Bardzo przydatna rzecz.

Małe foremki są bardzo praktyczne. Taki chlebek łatwiej przechować, podzielić. Jeśli potrzebujemy więcej chleba polecam zakup dwóch sztuk foremek i pieczenie dwóch chlebków z podwójnej ilości składników. Przy tym gabarycie formy do pieca mieszczą się obie na raz. /Trzy też, gdyby była taka potrzeba./

***

A oto upieczony chlebek:



***

Mąka orkisz typ 700 to mąka jasna. Jak klasyczna pszenna.
Mąka orkisz typ 1400 to mąka mniej oczyszczona, ciemniejsza.
Mąka orkisz typ 2000 to tzw. mąka z pełnego przemiału. Chleb z niej wyjdzie ciemniejszy, cięższy.

Polecam mieszanki. Wtedy trafimy w to, co najbardziej nam pasuje.
Najlepszy wg mnie chleb na samym orkiszu, wychodzi przy użyciu mąki 700 i 2000 w proporcjach 1:1, czyli 200g jednej i 200g drugiej.
Zaczyn robię zawsze na 700.

***

Są też inne rodzaje mielenia. Jedna mąka jest gładka, inna grubo mielona. Najczęściej spotkamy dwa rodzaje mielenia mąki typu 2000. Czyli tej z pełnego ziarna. Ta najgrubsza przypomina graham, jest pełna takich jakby płatków i widać to w cieście. Ciasto z mąki grubo mielonej jest niezbyt ciężkie ale nieco bardziej suche, ma więcej błonnika i minerałów, niż takie z typu 700 drobno mielonego. Ale nie każdemu smakuje.

Ja grubej mąki nie daję więcej niż pół porcji. Tak mi najbardziej pasuje.

Próbujcie, eksperymentujcie, to naprawdę niezła frajda upiec samemu prawdziwy chleb. Tego zapachu w domu nie da się przecenić...
Jeśli znacie ten zapach z dzieciństwa wicie o czym piszę. :)



poniedziałek, 24 marca 2014

[102] Domowa pektyna

Zbliża się wiosna, zaraz będzie lato, więc jak znalazł... Trzeba szykować się do słoikowania. :)

Niżej załączam przepis na domowej roboty pektynę z jabłek. Naturalny zagęstnik do dżemów i konfitur.
Polecam.

- 1 kg jabłek
- woda dobrej jakości
- materiał nadający się do przecedzania/filtrowania np. płótno, gaza

Wersja 1.
Kroimy jabłka w kawałki lub kostkę i gotujemy do miękkości. Niektórzy zalecają nawet 2h.
Potem całość przeciskamy przez gazę/płótno.
Można też zostawić do ocieknięcia, np. przez noc.
Powstały płyn redukujemy - gotujemy, aż powstanie lepka ciecz, powstały sok nie może przypominać tego z sokowirówki. 
Zawartość gazy można raz jeszcze zagotować z wodą i powtórzyć czynność.
Im więcej wydusimy z tych jabłek, tym lepiej.

Wersja 2.
Z jabłek obieramy gniazda nasienne.
Owoce miksujemy, wrzucamy do garnka, dokładamy do nich wycięte przedtem gniazda (chodzi o to, by nie zmiksować pestek), zalewamy to wodą tak by przykryć i gotujemy pół godziny.
Studzimy, przecedzamy przez płótno.
Czynność powtarzamy - zalewamy wodą raz jeszcze, znowu gotujemy i przecedzamy.
Powstały płyn redukujemy - gotujemy co lekkiego zagęszczenia.

Jabłka wskazane dobre, kwaskowate, zielonkawe. Żadne słodkie, suche, w typie gruszkowym nie będą się nadawać. Mogą być stłuczone, takie których nie będziemy już jeść w całości. Ale nigdy nadpleśniałe - takie wyrzucamy.


Tak przygotowaną pektynę można przechowywać przez tydzień. Najlepiej w lodówce, w zamkniętych słoiczkach.




[101] Ser topiony Cheddar Mlekovita

Nigdy tego cuda nie kupiłam, ale trafiłam w necie skład i szczerze się ubawiłam.
Bierzcie i cieszcie się jak ja... :D

foto pochodzi z bloga tarayene.blogspot.com 

Ja się tak tylko zastanawiam czemu on się nazywa "cheddar".
I co to jest za ser, ta cała reszta? Odpady poprodukcyjne?

Albo po co w serze z mleka dodatek mleka i masła? :D

Wykaz E uroczy.

***

E-450 difosforan disodowy; spulchniacz, regulator, stabilizator;

E-452 polifosforan sodowy; stabilizator, emulgator;

E-339 fosforan sodowy; regulator, emulgator, substancja chelatująca; składnik nawozów sztucznych;

E-330 kwas cytrynowy;

Mniam, mniam!




piątek, 14 marca 2014

[100] Omlet z warzywami

Mój pseudo-omlet.

Baza jajeczna. Jajka oczywiście z nr 1 albo 0.
Pseudo, bo więcej w nim dodatków, niż jajek. ;)


Składniki:
- 2 roztrzepane jajka
- kawałek czerwonej i żółtej papryki
- ulubiona zielenina np. szczypior
- 1 mała szalotka
- ulubiony ser (pleśniowy / mozarella / grecki)
- kilka oliwek
- 1 pepperoni
- małe kwiatki brokuła / szpinak w liściach (pokrojony)
- resztka obiadowego (eko) kurczaka 
- przyprawy: sól, pieprz, pieprz ziołowy, oregano

Opcjonalnie:
suszony pomidor, papryka konserwowa, wędlina czy co tam komu przyjdzie do głowy.

Roztrzepać jajka, przyprawić, dodać pokrojone drobno pozostałe składniki.
Wylać na patelnię z odrobiną rozgrzanej oliwy extra vergine albo oleju rzepakowego nierafinowanego, przykryć i niech dojrzewa na małym ogniu.
Z racji dużej ilości dodatków trudno toto przewrócić na drugą stronę. Jeśli więc nie chce się ściąć, biorę drugą patelnię, rozgrzewam i wyrzucam na nią wpół gotowanego omleta, do góry kołami.
Parę minut i gotowe. :)


czwartek, 13 marca 2014

[99] Szpinak w diecie

Każdego dnia trafia do mnie jakiś pomysł na wpis. Albo i kilka pomysłów. Powinnam chyba nosić jakiś kajecik i notować wszystkie myśli.
Dzisiejsza urodziła się po tym, jak pediatra dziecka znajomej zaleciła zwiększenie ilości szpinaku w diecie malucha. Powód - oczywiście niedobór żelaza.
Ciekawe, że wszelkie poprawione dietetyczne informacje trafiają do lekarzy na samym końcu. :)

Szpinak



Owszem, szpinak zawiera żelazo. Ale wcale nie tak wiele. Mniej niż płatki owsiane, mniej niż słonecznik, mniej niż zielona pietruszka, mniej nawet niż kasza jaglana i dużo mniej niż kakao.

Załączam niżej fajny obrazek pochodzący ze zszywki, wynaleziony w grafice google.


Poza ww. roślinami żelazo (łatwo przyswajalne) znajduje się także w mięsie i podrobach.
Najwięcej znajdziemy go w wątrobie wieprzowej (więcej niż w dyni), ale także w kurzej, nieco mniej w wołowej, potem jeszcze (chociaż już sporo mniej) w wołowinie, cielęcinie, mięsie gęsim, kaczym, króliczym.
 
Szpinak jeść warto, ale raczej nie dla żelaza.
Tym bardziej, że jego przyswajanie hamowane jest przez zawarty w szpinaku kwas szczawiowy.

***

I jeszcze ciekawostka na deser...
Niektórzy z Was na pewno pamiętają taką historyjkę o rzekomym błędzie popełnionym przy publikacji na temat szpinaku. Publikacja miała zawierać błąd - źle postawiony przecinek w liczbie określającej zawartość żelaza w 100g szpinaku. Stąd miał niby powstać mit szpinakowego cudu i ogromnej zawartości żelaza w tym zielonym chabaziu.

Otóż nic bardziej bzdurnego. Mitem jest ta historyjka. Nie ma w niej ani grama prawdy.
Jest wymyślona od A do Z.

***

Szpinak jemy. Z dobrego źródła. Wiadomego pochodzenia. Najlepiej w liściach, nie w papce zamrożonej z wodą.
Ale jeśli szukamy żelaza to poszerzamy dietę o ww. składniki, nie o kolejne porcje szpinaku.
No chyba, że chcemy sobie rozwalić nerki albo odwapnić organizm.
Kwas szczawiowy zawarty w tej miłej roślince posiada zdolność wiązania wapnia. W efekcie tej reakcji powstaje szczawian wapnia. Substancja ta jest nierozpuszczalna, ma postać uroczych kryształków pięknie świecących pod mikroskopem i szybko pojawia się w moczu.
W niewielkich ilościach zostaje po prostu wypłukana i wysiurana, w większych zlepia się tworząc skupiska, a z czasem kamienie. Wtedy nie ma już opcji wypłukania, musimy toto urodzić albo usunąć operacyjnie.

foto: urocze szczawiany wapnia 

Wszystko jest dla ludzi, ale żadna przesada nie jest dobra.
Przesada w każdą stronę, prędzej czy później, odbije się na naszym zdrowiu.



środa, 12 marca 2014

[98] Ava - Krem organiczny z groszkiem 50+

Ostatni kremik z Ava Laboratorium.
Z serii organicznej, z certyfikatem Ecocert.

Tego jeszcze nie kupiłam, ale na pewno przetestuję na mamie, rozczarowanej ostatnio bardzo mocno serią AA. Podobają mi się składy tych kremików i brak najgorszej kosmetycznej chemii: Pegów, surowców z ropy i parabenów.
Edit.
Już kupiłam. Okazał się być za słaby dla mamy i dla mnie też. Jest słabszy od pomidorowego, a przynajmniej robi na nas mniej pozytywne wrażenie (mniej nawilża i odżywia). Szkoda. Ale na czwórkę zasługuje.

***

Ava Laboratorium
Krem z ekstraktem z zielonego groszku 50+
Seria ECO garden.



Skład:  woda oczyszczona, organiczny hydrolat z lawendy,  roślinny skwalan z oliwy z oliwek, organiczna oliwa z owoców oliwki europejskiej, roślinny emulgator z oleju palmowego, kokosowego i manioku z certyfikatem ekologicznym, ekologiczny emolient i emulgator z oliwy z oliwek i oleju sojowego, naturalna witamina E z olejów roślinnych, ekologiczny ekstrakt z zielonego groszku, organiczny olej z orzechów makadamia, roślinna gliceryna, organiczny zagęszczacz i stabilizator z kukurydzy, naturalny owocowy kwas cytrynowy regulujący pH skóry, łagodne konserwanty biodegradowalne, naturalny modyfikator, zapach – kompozycja naturalnych olejków eterycznych.


***

Kremy z serii ECO garden nie zawierają:
- surowców pochodzących z rafinacji ropy naftowej
- polietylenoglikoli (PEG)
- silikonów
- konserwantów z grupy parabenów
- syntetycznych kompozycji zapachowych
- sztucznych barwników



***

Kremy Ava dostępne są w dobrych sklepach kosmetycznych i Rossmannie.

[97] Ava - Krem organiczny z pomidorem 40+

Kolejny kremik z Ava Laboratorium.
Krem organiczny. 
Certyfikat Ecocert.

Mój ostatni nabytek, cudeńko po prostu.
Wnętrze nie wygląda pięknie ze względu na kolor brudnej szmaty ;) ale nie kolor w kremie jest ważny. Nawet dobrze, że wygląda jak wygląda, bo wiadomo, że nie jest sztucznie barwiony.

Krem lekki, mokry, mocno nawilżający, nie lepiący, nie zostawia tłustego filmu, ładnie się rozsmarowuje i pięknie wchłania. Skóra nie ciągnie przez całe 8-10h, kiedy jestem poza domem. Dodatkowo jest mięciutka i miła. Nie zlokalizowałam też żadnych zaskórników, które zwykle miewam po różnych kosmetykach marketowych.
Dla mnie to krem na szóstkę.

***

Ava Laboratorium
Krem z ekstraktem z pomidora 40+
Seria ECO garden.


Skład:  woda oczyszczona, organiczny hydrolat z lawendy, organiczny ekstrakt z pomidora ekologicznego, organiczny olej ze słodkich migdałów, roślinny skwalan z oliwy z oliwek, organiczna oliwa z owoców oliwki europejskiej, roślinny emulgator z oleju palmowego, kokosowego i manioku z certyfikatem ekologicznym, ekologiczny emolient i emulgator z oliwy z oliwek i oleju sojowego, naturalna witamina E z olejów roślinnych, organiczny olej z orzechów makadamia, roślinna gliceryna, organiczny zagęszczacz i stabilizator z kukurydzy, naturalny owocowy kwas cytrynowy regulujący pH skóry, łagodne konserwanty biodegradowalne, naturalny zagęszczacz, zapach – kompozycja naturalnych olejków eterycznych.

***

Kremy z serii ECO garden nie zawierają:
- surowców pochodzących z rafinacji ropy naftowej
- polietylenoglikoli (PEG)
- silikonów
- konserwantów z grupy parabenów
- syntetycznych kompozycji zapachowych
- sztucznych barwników 

 

wtorek, 11 marca 2014

[96] Ava - Krem organiczny z marchewką 30+

Kolejne cudeńko z Ava Laboratorium.
Krem organiczny. 
Certyfikat Ecocert.

Ten już sama wypróbowałam. Bardzo fajna rzecz. 
Zapach może razić co wrażliwszych - w starej wersji kremu był łudząco podobny do perfum T. Muglera "Angel" i trochę męczył, zwłaszcza rano. Ale działanie na mojej suchej paszczy - cudne.
Czy zmienił się w nowym opakowaniu nie wiem, ale na pewno sprawdzę.

Krem lekki, mokry, mocno nawilżający, nie lepiący, nie zostawia tłustego filmu, ładnie się rozsmarowuje i pięknie wchłania. Skóra nie ciągnie przez całe 8-10h, kiedy jestem poza domem.

***

Ava Laboratorium
Krem z ekstraktem z marchwi 30+
Seria ECO garden.


Skład:  woda oczyszczona, organiczny hydrolat z lawendy, organiczny olej z orzechów makadamia, roślinny skwalan z oliwy z oliwek, organiczna oliwa z owoców oliwki europejskiej, roślinny emulgator z oleju palmowego, kokosowego i manioku z certyfikatem ekologicznym, ekologiczny emolient i emulgator z oliwy z oliwek i oleju sojowego, naturalna witamina E z olejów roślinnych, ekologiczny olej z korzenia marchwi, olej słonecznikowy, roślinna gliceryna, organiczny zagęszczacz i stabilizator z kukurydzy, naturalny owocowy kwas cytrynowy regulujący pH skóry, łagodne konserwanty biodegradowalne, naturalny modyfikator, zapach – kompozycja naturalnych olejków eterycznych.

***

Kremy z serii ECO garden nie zawierają:
- surowców pochodzących z rafinacji ropy naftowej
- polietylenoglikoli (PEG)
- silikonów
- konserwantów z grupy parabenów
- syntetycznych kompozycji zapachowych
- sztucznych barwników 

[95] Ava - Krem organiczny z ogórkiem 20+

Ava Laboratorium to firma, która istnieje na naszym rynku od 1961 roku, czyli już niezłe ho ho czasu.
Znana tak sobie.
Głównie z powodu braku reklam, nie krzyczy bowiem z każdej gazety, nie wyskakuje z lodówki, nie atakuje nas próbkami w każdym markecie.

Trochę szkoda, bo to dobra, porządna marka. Dużo lepsza od L'oreal itp. bardzo znanych firm. Lepsza jeśli chodzi o jakość kosmetyku, skład i działanie.

Gości w moim domu od jakiegoś czasu.
Nie wszystkie kosmetyki wypróbowałam, bo nie wszystkie mi pasują, choćby z racji przeznaczenia wiekowego. Nie mam już 20 lat, więc na krem 20+ np. już się nie porywam.
Ale radzę spróbować. Jeśli traficie i dopasujecie preparat do skóry na pewno wyjdzie Wam to na zdrowie.

Firma posiada licencję Ecocert.

***

Ava Laboratorium
Krem z ekstraktem z ogórka 20+
Seria ECO garden.


Skład : woda oczyszczona, organiczny hydrolat z lawendy, roślinny skwalan z oliwy z oliwek, organiczna oliwa z owoców oliwki europejskiej, roślinny emulgator z oleju palmowego, kokosowego i manioku z certyfikatem ekologicznym , ekologiczny  emulgator z oliwy z oliwek, naturalna witamina E z olejów roślinnych, ekologiczny ekstrakt z ogórka świeżego, roślinna gliceryna, organiczny zagęszczacz i stabilizator z kukurydzy, naturalny owocowy kwas cytrynowy regulujący pH skóry, „kropla rosy” naturalny składnik nawilżający z certyfikatem ekologicznym, łagodne konserwanty biodegradowalne , naturalny zagęszczacz, zapach – kompozycja naturalnych olejków eterycznych.

***

Kremy z serii ECO garden nie zawierają:
- surowców pochodzących z rafinacji ropy naftowej
- polietylenoglikoli (PEG)
- silikonów
- konserwantów z grupy parabenów
- syntetycznych kompozycji zapachowych
- sztucznych barwników 


[94] Ekologiczny płyn do naczyń Lyreco

Szkoda, że Lyreco handluje z firmami i nie ma żadnego punktu, gdzie kupić może Kowalski.
Szkoda, bo od jakiegoś czasu mają całą serię produktów eko, poczynając od papieru, a kończąc na chemii gospodarczej.

Oto jedno z tych eko-cudów. Płyn do naczyń. Biodegradowalny. Porządny skład.
Niestety cena też, ale ona wynika także z faktu, że Lyreco dowozi towar bezpośrednio do firm.

500ml to koszt około 8zł.


W ofercie kilka pojemności.
Nie wiem czy firmy to kupują. Większość skupia się chyba raczej na ogólnej wartości faktury niż na jakości towaru, ale i tak fajnie, że taka oferta jest.



Brawo Lyreco.

poniedziałek, 10 marca 2014

[93] Łowicz - dżem 100% owoców

Stał się cud pewnego razu...

Ktoś pomyślał i zrobił dżem z owoców, bez syfu. Tylko czemu tak późno?


Smaki podobno są tylko cztery. Strona Łowicza mówi, że są to: truskawka, brzoskwinia, wiśnia i czarna porzeczka.
Próbowałam wiśni i truskawki, porzeczki póki co nie umiem znaleźć.
Dobre.
Słodkie. Jak to produkty z owoców. :)

W składzie nie mają nic sztucznego. Owoce, sok jabłkowy (zamiast regulatora kwasowości i jako źródło pektyn), zagęstnik naturalny - pektyna.

Pektyna to nic innego jak mieszanka węglowodanów z różnych roślin.
Pektyny tworzą żele w kwaśnym środowisku. Dlatego tak często wykorzystywane są jako zagęstnik dżemów, konfitur itp.
Są naturalne. Nieszkodliwe.

Najwięcej pektyny zawierają wytłoki jabłek oraz skórki cytrusów. W warunkach domowych można ją sobie zrobić z jabłek i samemu naturalnie zagęszczać przyrządzone samodzielnie dżemiki.

Cena nie jest niska, ale jakość dobra. Warto.

środa, 5 marca 2014

[92] Serek śmietankowy naturalny Piątnica

Nazywa się to "Twój smak".

Jeszcze niedawno miało zagęstnik w postaci mączki chleba świętojańskiego (porządny - dodam), teraz nie ma nic. Ani barwników, ani zagęstnika, ani konserwantów.
Jedynie mleko, śmietana, sól.


Bardzo smaszny.
Co prawda wolimy własne albo wiejskie, ale z tzw. gotowców ten jest bardzo dobry.

Opakowanie może się różnić od tego na zdjęciu. Widziałam już serki z napisem "serek śmietankowy", widziałam takie jak na foto, a nawet z dodatkowym tekstem w lewym górnym rogu, o braku dodatków.
Nie wiem które są najnowsze.

Tak czy siak warto zerkać na skład, żeby wiedzieć co kupujemy. A jak to się nazywa, to już mniejsza.

[91] Placki serowe

Jedne z moich ulubionych placków.
Wcześniej robione na cukrze - tak też je uwieczniłam na fotce, z pudrem.
Teraz na ksylitolu.

Składniki: 
- 3 duże albo 4 mniejsze jajka (0 lub 1)
- 2 łyżki ksylitolu 
- 1 szklanka mąki orkiszowej, najlepiej z pełnego przemiału typ 2000
- 1 mały serek biały (jak do sernika, gładki, bez dodatków)

i teraz do wyboru albo oba dodatki z listy niżej: 
- 100-150g tłustego twarogu (zwykłego, tego z grudkami, dobrej jakości np. z Wielunia)
- 1 duże jabłko 

Ubijamy jajka z ksylitolem na puszystą masę, jak na biszkopt. Dodajemy powoli mąkę i biały serek.
W wersji 1 - dorzucamy twaróg i mieszamy. Nie ucieramy go na gładko. Mają zostać grudki.
W wersji 2 - dodajemy utarte na grubych oczkach twarde, kwaskowate jabłko. Mieszamy. Nie ucieramy. 
Możemy dać i ser i jabłko, nie ma przeciwwskazań. :)

Wychodzi ciasto na kształt naleśnikowego, tylko gęściejsze. 


Smażymy na oleju ryżowym albo nierafinowanym rzepakowym, formując nieduże placuszki. Na rumiano z obu stron. 




Smacznego! 
Placki są pyszne i bez chemii. Pięknie puchną na patelni, bez dodatku proszku czy sody. 
Można je podać z owocami, z konfiturą, z ubitą wiejską śmietaną, syropem klonowym, jak kto lubi. 
Polecam.

poniedziałek, 3 marca 2014

[90] Chrzan familijny

Chrzan familijny.
Victus Mielczarek i Kowalska Sp. J.

Szału nie ma.
Mleko w proszku. Pirosiarczyn sodu. Regulator kwasowości. Niewiadomego rodzaju olej. Cukier. Woda.
Słabo.
Aż jestem zaskoczona, że to Victus, bo znam ich z innej chrzanowej bajki.
Ale jednak.





Dodatkowo ta rekomendacja pani Ewy Wachowicz.
Rozbawiła mnie. :)

Najpierw znalazłam ją przy fatalnej jakości miodach, teraz tu.
Coraz lepiej. :)